Do pełni szczęścia brakło niewiele!

Do pełni szczęścia brakło niewiele!

Udany weekend za naszą drużyną. W sobotę i niedzielę rozegraliśmy 10 spotkań po 20 minut z bardzo mocnymi ekipami między innymi:Widzewem Łodź, Wisłą Kraków, Hradec Kralove. Wygrywamy 8 meczy i 2 remisujemy. Ale po kolei.

Wczesnym rankiem w sobotę udajemy się na Klubowe Mistrzostwa Polski do Chorzowa. Gramy na słynnym i magicznym Stadionie Śląskim. Trafiamy do najmocniejszej grupy, jak okazało się na końcu turnieju.

W pierwszym meczu gramy z Hradec Kralove mistrzem Czech w tej kategorii wiekowej. Trzeba obiektywnie przyznać, że rywal nas zdominował, lepiej operował piłką, stworzył więcej okazji bramkowych, my nastawiliśmy się na kontrataki, z których mogliśmy zdobyć bramki. Wynik 0:0 to dobre rozpoczęcie turnieju z tak mocnym przeciwnikiem.

Kolejny rywal to drużyna Widzewa Łódź. Do meczu z nami przystąpił z 3 punktami za mecz ze Stalą Pleszew. Na początku jesteśmy mocno wystraszeni, świetnie w bramce spisuje się bramkarz Widzewa. W końcu po akcji Adama Ciućki Mateusz Kania strzela pierwszego gola dla nas w Kotle Czarownic. Rozkręcamy się Mati na 2:0 oraz Oliwier Skolik głową na 3:0, po pięknym dograniu Daniela Wnętrzaka. W końcówce Widzew zdobywa gola, ale na więcej Łodzianom już nie pozwalamy.

W ostatnim meczu w grupie gramy z Stalą Pleszew, z którą nigdy nie mieliśmy przyjemności rywalizować. A przypominam rozegraliśmy już ponad 450 meczy ligowych, bądź też turniejowych. Drużyna z Pleszewa dostaje od nas przysłowiowe ,,lanie'' 7:2 dla SMS po trzech golach Adama Ciućki, dwóch Mateusza Kani, jednej Filipa Sapińśkiego i Daniela Wnętrzaka.

Do dalszej fazy awansujemy z pierwszego miejsca, i czekamy na rywala. Przy stoliku organizatorów panuje ogromne zamieszanie, siedzący tam ludzie nie mają bladego pojęcia jak rozpisać dalszą część turnieju. W końcu po godzinie udaje im się coś wymyślić i trafiamy na zaprzyjaźniony Orzeł Mokre, który w Chorzowie prezentuje się bardzo dobrze.

Ciężki mecz przewidziany na godzinę 17:00 czas zacząć, tylko, że na boisku pojawiają się dwie drużyny, które mają z nami grać. Kolejne zamieszanie. Po kilku minutach zamieszania na boisku pozostaje Orzeł Mokre. Mecz pod nasze dyktando, dwie bramki Teosia Holbowskiego oraz gol Daniela Wnętrzaka doprowadzają nas do ćwierćfinału. Szkoda tylko, że ten mecz gramy 15 minut, przez zamieszanie z początku meczu.

No i szykujemy się na ćwierćfinał. Według drabinki mamy grać z Zagłębiem Lubin. Tuż przed meczem dowiadujemy się, że jednak nie Zagłębie tylko ponownie Hradec Kralove. Paranoi ciąg dalszy. Ani Czesi, ani my nie jesteśmy zadowoleni. W tej fazie turnieju nie mieliśmy prawa się spotkać, dopiero ewentualnie w półfinale. Lecz co zrobić, nie ma tam z kim pogadać, bo nikt o turniejowych drabinkach nie ma zielonego pojęcia. Gramy mecz z Hradcem, który jest chyba najbardziej emocjonującym w naszej historii. Mistrz Czech to drużyna doskonale zorganizowana, świetna technicznie, bardzo wybiegana. Spokojny początek i od piątej minuty zaczynamy koncert. Akcja Mateusza Kani zakończona golem Ciućki. Po chwili Teoś Holbowski podwyższa na 2:0. Szał na trybunach, a to jeszcze nie koniec. Adaś strzela jeszcze jedną bramkę i prowadzimy już 3:0. Obserwujący mecz Grzegorz Jędrzejewski (Gabor z programu Turbokozak) jest zachwycony grą naszych zawodników. Ale to co stało się od 11 minuty zaskoczyło wszystkich kibiców. Rywale zdobywają gola, który dawał im nadzieję, że mogą zremisować. Minęło 90 sekund, a już było 3:2 zawodnik Hradca uderzył z dystansu tuż przy słupku. Niestety w ostatnich minutach tracimy gola na 3:3, co doprowadziło do konkursu jedenastek. Karne to nasza słaba strona musimy nad nimi jeszcze popracować. Szkoda, bo przegrywamy 2:3.

Porażka spowodowała, że musieliśmy jechać do Żywca z dużym niedosytem. Gra na Stadionie Śląskim to dla chłopaków ogromne przeżycie, które na pewno na długo zostanie im w pamięci. Uzupełniając statystyki, mistrzem zostaje Hradec drużyna,  którą musieliśmy grać da razy, nie przegrywając w regulaminowym czasie. W półfinale ograli swoich rywali 6:1 oraz w finale Zagłębie Lubin 2:0.

Gratulujemy chłopakom z Czech. Nasz grupowy rywal Widzew Łódź zajmuje trzecie miejsce. Pokazuje to  jak mocnej grupie startowaliśmy do zawodów. Organizacja zawodów pozostawia w naszej opinii wiele do życzenia. Czy polecamy innym drużyną te zawody? Raczej Nie!!!

Podrażnieni ostatnim niepowodzeniem udajemy się do Chełmka, aby rozegrać czwartą edycję Ekstraligi Talentów. Do rozegrania mieliśmy 5 mecz z bardzo mocnymi ekipami, między innymi na końcu z Wisłą Kraków. 

Cały turniej to koncert naszych podrażnionych ,,lwów'' , którzy od samego początku chcieli pokazać wszystkim, że wpadka na KMP to tylko wypadek przy pracy.

Pierwszy mecz Progres Andrychów 6:0 dla naszych podopiecznych, po czterech bramkach Adama Ciućki, jednej Mateusza Kani i Filipa Sapińskiego.  To był dobry mecz w naszym wykonaniu, przez cały mecz dominowaliśmy w każdym aspekcie gry.

Drugie spotkanie wygrywamy 4:0 z mocną drużyną Akademii 2012 Jaworzno, bramki strzelali Ciućka 3 oraz Kania 1. Cieszy drugie czyste konto Krzysztofa Drewniaka, który w tym meczu spisywał się fantastycznie.

Po krótkiej przerwie rozpoczynamy mecz z dobrze nam znaną Dąbrową Górniczą, z która zawsze gra się nam bardzo ciężko. Ale nie tym razem, pokazaliśmy bardzo dobry futbol i kompletnie zdominowaliśmy rywali, Wynik 5:1, na listę strzelców wpisali się Adam Ciućka, który 4 razy pokonał goalkeepera oraz Daniel Wnętrzak.

Czwarty mecz graliśmy z Progresem Kraków, z którym podczas trzeciej edycji przegraliśmy 1:5. Zaliczyliśmy udany rewanż, zwyciężając 5:1. Gole strzelali Teofil Holbowski 2, Oliwier Skolik, Adam Ciućka oraz Mateusz Kania.

Ostatni mecz to zwycięstwo z Wisłą Kraków 4:3. Rozpoczynamy szybkim hattrickiem Adama Ciućki 3:0. Na kolejnego gola nie czekaliśmy długo, bo już chwilę później po strzale Mateusza Kani, obrońca Wisły pakuje piłkę do własnej bramki 4:0.  Pod koniec meczu Krakowianie zaczęli dominować i zdobywać bramki. Brawa dla drużyny z Krakowa za walkę do samego końca.

Zdobywając w Chełmku okazały puchar za pierwsze miejsce, udało nam się troszeczkę zmazać plamę z soboty. Adam Ciućka zostaje Królem Strzelców, strzelając 15 bramek. Miłe słowa od organizatorów, skierowane do naszej drużyny,  bo w czasie 4 turniejów prezentowaliśmy się najsolidniej. Dwa razy stawaliśmy na najwyższym stopniu podium, raz na drugim i trzecim miejscu.

Teraz naszych zawodników czeka niecały miesiąc odpoczynku. Ładujemy akumulatory w różnych zakątkach Polski lub Świata. Dziękujemy kibicom i przede wszystkim rodzicom, którzy zawsze wspierali naszą drużynę w dobrych, jak i złych momentach. Sezon zakończony można zaliczyć go do bardzo udanych. Oby tak dalej!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości